Z kolekcjonerskiego punktu widzenia, nie było sensu o nim pisać, ale wśród zakończonych niedawno szwedzkich aukcji był samochód, który niejednego bardzo by ucieszył. I to nawet pomimo braku turbo, o które mieliśmy szansę powalczyć – tutaj.
„Dwuseta” czyli cegła to model dający bardzo wiele satysfakcji z użytkowania. Tak wiele, że mój szkolny kolega Max korzysta ze swojej już 27 lat i nie czuje żadnej potrzeby dokonywania zmiany. Ba, myślę, że takie słowo nawet nie powinno padać w kontekście relacji tych dwojga, więc umówmy się, że tylko tak napisałem żeby naświetlić klimat a nie prowokować sprzedaż.
Na Bilwebauctions Volvo ostatnio umacnia pozycję, i to tak z miesiąca na miesiąc. O ile jednak starsze modele traktowane są nieco chłodniej, te z lat 90. mogą liczyć na spore zainteresowanie. Nie inaczej było w przypadku egzemplarza ze zdjęcia. Sedan 240 w pięknym burgundowym kolorze z jasną tapicerką (identyczną miałem w swoim kombi). Do tego sporo akcesoriów, szyberdach i niski przebieg oraz sterta rachunków serwisowych z minionego 30-lecia.
Z zainteresowaniem śledziłem rozwój tej aukcji, cena rosła dość szybko, ale długo nie było wiadomo kiedy wreszcie przebije poziom uznany przez sprzedającego za minimalny. To się jednak udało i ostatecznie burgundowa piękność zebrała 199 000SEK co w przeliczeniu na złotówki wynosi 75 000PLN, czego nie należy uznać za wynik okazyjny, ale trzeba przyznać, że całkiem solidny i wciąż atrakcyjny.
Nie ma co zanudzać, że takie Volvo zajedzie dalej i pewniej od czegokolwiek kupionego w podobnych pieniądzach. Samochody są przeróżne i można sobie w nich przebierać, aż się trafi na coś wspaniałego i dla siebie. Natomiast burgundowy to doskonały przykład na to, jakie samochody należy kupować. W skrócie ująłbym to tak: kolor, tapicerka, szyber, przebieg. I uzyskana w aukcji cena stanowi odzwierciedlenie tak zestawionych atutów.