Z japońskich producentów to właśnie Mazda zasługuje, moim zdaniem, na ekstra szacunek. Nie tylko za Wankla czy olewanie downsizingu, ale też odwagę w projektowaniu swoich samochodów, czego świetnym dowodem są modele MX-5, ale też tak niezwykłe jak to coupe 929.
Raz miałem okazję jechać takim samochodem, zresztą świetnym egzemplarzem, który był na sprzedaż w Warszawie jakieś pięć lat temu. Wrażenia były takie, że wewnątrz samochód wydaje się sporo ciaśniejszy niżby na to wskazywał jego zewnętrzny wygląd. Jak w przypadku wielu samochodów z tamtych czasów, bardzo pomagało obfite przeszklenie kabiny oraz jasne tapicerki, plastiki i dywany. Natomiast nic nie przeskoczy centymetrów i trzeba pogodzić się z tym, że to jest auto przytulne.
Nie kojarzę innego coupe, jak by nie było wyższej klasy, w którym zastosowano otwierane, jak w 929, światła. To wyróżnia ją spośród całej konkurencji, ale też nadaje wyjątkowo silnego charakteru. Natomiast absolutnym killerem, znowu – jak dla mnie, jest opuszczana szybka w słupku B, który de facto jest tylko wirtualny, bo 929 ma drzwi bezramkowe. Jak rozumiem, chodziło i zapewnienie efektu podobnego jak w ówczesnych coupe np. Mercedesa, że kierowca miał za ramieniem jeszcze sporo świeżego powietrza. Tendencja całkiem odwrotna jak we współczesnych, zabudowanych samochodach.