Przez lata chodziłem wokół Mercedesów, próbowałem, ceniłem, zniechęcałem się, ale nie ustawałem z próbach zrozumienia fenomenu marki. Od lat również śledzę aktualny rozwój tych samochodów a piękne wspomnienia z najdłuższej samochodowej trasy do Barcelony mam zza kierownicy CLSa. Z tym większą swobodą przychodzi mi zarekomendować auto dobrego kolegi, człowieka z pasją do motoryzacji a przede wszystkim motorsportu.
Tego W124 pierwszy raz spotkałem jakieś cztery lata temu, podczas imprezy sportowo-turystycznej, która odbywała się na pięknych drogach Warmii. Już wtedy zwrócił moją uwagę, zwłaszcza podczas kameralnego obiadu na dziedzińcu zamku w Reszlu. Wtedy byłem tam moim XMem kombi i daleko mi było do statecznej jazdy z gwiazdą na masce, ale kiedy teraz, po prawie roku toczenia się kombi (znowu kombi) serii 211, wsiadłem do błękitnej „trzysety” Adama, poczułem się w nim dziwnie znajomo.
Niemcy wykazują się zaskakującą konsekwencją swoich samochodów. Porsche nie zmienia koncepcji najważniejszego modelu praktycznie od początku produkcji, a gdyby ustawić rocznikami limuzyny BMW i Mercedesa, to też nie dałoby się czasami łatwo ustalić właściwej kolejności. W Citroenie takie podejście jest nie do pomyślenia, samochody kolejnych generacji mają być zupełnie do siebie niepodobne. Zaskakują i frapują. Niemcom takie podejście wydaje się całkowicie obce. Dlatego do w124 wsiadam z mojego auta i wszystko mam dalej tam, gdzie było, jak się okazuje, wcześniej.
W Mercedesie Adama zachwyca na pewno kondycja blacharska i lakier, ale przede wszystkim wnętrze. Fotele i tapicerki są w świetnym stanie, pozbawione przetarć czy odbarwień. Imponują trwałością i cieszą wciąż tym samym, lekko muzealnym, zapachem wnętrza. OK, trzeba w dwóch miejscach poprawić podsufitkę i uruchomić zegarek (bo stanął), ale przyznacie, że to niewiele jak na samochód z 1991 roku. Do tego taki, w którym poprawki ograniczyć należy do całkiem i wyłącznie estetycznego minimum. Nawet akumulator został kupiony nowy, oryginalny ASO Mercedes.
Debatę cenową zostawiam fachowcom, ale na pocieszenie przytoczę tylko przykład kombi W124, z tego samego rocznika, z takim samym silnikiem, z większym, niż w aucie Adama, przebiegiem, za to z napędem 4Matic. Ten samochód pojawił się w ofertach jakiś tydzień temu i kosztuje przeszło dwa razy tyle co błękitny sedan. Nie wiem jak szybko amatorów przyciągnie prezentowane na zdjęciach auto, ale założę się, że kombi zniknie dość szybko. Założycie się?