Uważni obserwatorzy zauważyli pewnie, że Y10 nie ma ze mną łatwo. Z jednej strony dobrze bo jeździ, ale jednak wychodzą pewne sprawy, które budzą moje zainteresowanie i potem skutkiem są działania w warsztacie.
Tak było z działaniem wokół gaźnika, że nie podobało mi się jak silnik Fire wchodzi na obroty. Wydawało mi się, że zachowanie jego, podczas dodawania gazu, jest nieco zbyt tępe. Na początku myślałem, że to może tylko winą wężyka podciśnienia i ten wymieniłem w pierwszej kolejności.
Niestety, to niewiele wniosło i pod młotek poszedł sterownik zmiany obrotów w aparacie zapłonowym a potem sama membrana regulacji sterowana podciśnieniowo. Ugiąłem się też pod głosami krytyki i niebieski wężyk podciśnienia zamieniłem na czarny.
Należy też wspomnieć, że sezon zacząłem od zalania zbiornika paliwem a do tego dodałem preparat Forte czyszczący przewody paliwowe i gaźnik. Było mi tego mało i po zmianie oleju dołożyłem też preparat Forte Seal Conditioner celem odżywienia, nasączenia starych uszczelniaczy.
Nie skończyłem jeszcze z chemią bo Y10 dostanie jeszcze jeden preparat, tym razem do skrzyni biegów gdzie po około 500 kilometrach w tym sezonie odkryłem pocenia i wycieki. Będę się starał rozwiązać ten problem z pomocą samego preparatu, ale to jeszcze przede mną.
Pewnego dnia, podczas dynamicznie pokonywanego ronda, udało się nieco zdjąć tylną prawą oponę z felgi. Ciśnienie powietrza spadło i musiałem ją awaryjnie dobić, ale potem podjechałem na ponowne przesmarowanie rantów uszczelniaczem felg i przeważeniem.
Wizyta u oponiarza była też okazją do sprawdzenia stanu zawieszenia i hamulców. O ile amortyzatory okazały się suche to inspekcja hamulców sprawiła, że zacząłem rozważać interwencję. Tarcze z przodu są już nieco zjechane, klocki jeszcze ok, ale hamowanie jest tylko przeciętne.
Mogę się tylko domyślać, że nikt od lat nie zaglądał do bębnów na tylnej osi a skala pordzewienia tych elementów każe myśleć, że nie dzieje się tam nic dobrego. Skoro tak, odezwałem się do zaprzyjaźnionego – pisałem o ich klockach hamulcowych tutaj – EBC Brakes z zapytaniem ofertowym.
Krakowska firma podeszła do sprawy ze zrozumieniem i fachowo a warto wiedzieć, że EBC oferuje elementy układu hamulcowego do wielu starszych samochodów. Do Y10 bez problemu dobrali zestaw, który już został zamówiony jest w drodze do mnie.
Musimy się tutaj dobrze zrozumieć, to nie marny wygląd zachęcił mnie do rozważenia zmiany elementów układu hamulcowego. To w końcu tylko hamulce i naprawdę nie muszę im się w nieskończoność przyglądać, w czym zresztą dzielnie wspierają mnie stalowe felgi, nie sposób przez nie czegokolwiek się dopatrzyć. Więc właśnie nie estetyka a pogarszająca się skuteczność hamowania w połączeniu z poprawiającą się dynamiką Y10 sprawiły, że zmieniam heble na nowe. Doskonałe doświadczenia, które miałem z EBC w przeszłości każą sobie też sporo po tej zmianie obiecywać.
W oczekiwaniu na dostawę od EBC zaprowadziłem jeszcze Autobianchi do sprawdzenia zbieżności. Specyfika jej zawieszenia, z ogromnym tylnym wahaczem zbudowanym na wzór motocyklowych elementów sprawia, że zbieżność to krytyczny parametr w tym zawieszeniu. Sprawdzone i ustawione.
Jak więc widać, nawet w tak niewielkim samochodzie jak Y10, wciąż jest co robić. Po tych większych pracach będę się zastanawiał nad naprawą kawałka podsufitki. Wykonana z materiału przypominającego ceratę zbiegła się jakby w tylnym rogu. Raczej nie da się jej podgrzać i przywrócić na pierwotne miejsce a wymiana całej… no cóż, chyba nie w tym sezonie.
Na deser, zdjęcie wykonane podczas Fotospota, który odbył się w końcu maja w Warszawie. Na ulicy Próżnej uchwycił mnie Paweł Kaczor z Kaczor & Cars. Niniejszym serdecznie mu dziękuję bo Y10 pozostaje przeważnie niewidzialny dla obiektywów. Cóż, trzeba z tym jakoś żyć ;).