Mija cztery lata jak pisałem o Siren7 – tutaj – i pozostaję marce wierny, chociaż od tamtej pory ich produkty nie są dostępne prosto ze strony, ale raczej na portalach sprzedażowych. Cóż, widocznie uznali, że okres edukowania publiki dobiegł końca i pozostaje tylko kontynuować biznes.
Ponieważ korzystam z gwizdka w swoich pojazdach, a do floty dołączył niedawno Hyundai a.k.a. Kimchi, więc i w nim trzeba było dokonać instalacji. W jednym z tekstów – tutaj – wskazywałem na możliwe miejsca instalacji. Siren7 potrzebuje bowiem nie tylko niezakłóconego przepływu powietrza, ale też przestrzeni do emisji swojego dźwięku.
Nie we wszystkich pojazdach znalezienie dobrego miejsca jest łatwe i Kimchi jest jednym z nich. Jak to azjatyckie wyroby, miejsce wykorzystywane jest dokładnie i wypełnione szczelnie. Puste przestrzenie to coś, co tamtejszym inżynierom psuje krew, dlatego wciśnięcie obcego elementu nie jest przewidziane i mile widziane.
Po zastanowieniu i przymiarce udało się wypracować odpowiednią lokalizację i gwizdek wylądował tuż za kratownicą grilla, na wewnętrznej stronie zderzaka. Ma tam bezpiecznie, powietrze płynie wprost przez otwór w grillu a i dźwięk ma się którędy wydostać. Z gwizdkiem przemierzyłem już setki warmińskich kilometrów i dziczyzny żadnej nie złapałem.
1 komentarz
Czyli to trzeba przyjąć na wiarę. Drogo w porównaniu do konkurencji.