CA Cup w Modlinie. Prawie jak dtm.
W weekend 13-14 kwietnia, na Torze Modlin, odbyły się pierwsze w tym sezonie eliminacje CA Cup. Jak widać, chwilami wyglądało to jak DTM.
Ludzie czasami piszą w postach na Facebooku, że zdjęcie dla przyciągnięcia uwagi. Szczęśliwie, organizatorzy CA Cup, nie muszą się posuwać do takich chwytów bo w Modlinie rzeczy przyjmowały czasami naprawdę DTM-owy obrót. I nie chodzi tu tylko o obroty samochodów na torze, chociaż entuzjazm niektórych kierowców sprawiał, że do nich dochodziło. Poza obrotami na asfalcie, widzieliśmy też wozy opuszczające „czarne”. Zdarzyło się też, że jedno z auto dachowało i będzie musiało zostać odbudowane.
W formule CA Cup spotkać można naprawdę wiele, znacząco odmiennych od siebie samochodów. Tym bardziej interesujące jest śledzenie, w jaki sposób radzą sobie na tym samym torze. Ambicją urzekał np. czarny Mercedes SL, gdzie pracę silnika pomylić można było z artyleryjską kanonadą, natomiast to, co zdobywał na prostej, zdecydowanie gubił ten ciężki wóz w zakrętach. Bardzo mogła się podobać jazda Sierry Cosworth, nawiązującej wyglądem do samochodu Mariana Bublewicza. Startująca z numerem „17” Sierra dowiozła trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej ze stratą niecałych dziesięciu sekund do lidera w Mitsubishi EVO9.
Wśród tych dominowały Mini, ale przyjemnie obserwowało się jazdę dwóch generacji RenaultSport Clio. Zupełnie poza domem wyglądały tu szwedzkie cegły Volvo 850 czy Saab Krokodyl. Trochę na zadyszce ciągnęły starsze auta, jak Kadett i Mazda RX7 (odpowiednio, 25. i 17. w generalce). Bez dyskusji, w konkursie elegancji, gdyby taki tu prowadzono, rządziłoby Porsche 964 z siedzeniami w kratkę i numerem startowym „39”. W jego przypadku, elegancki wygląd szedł w parze z płynną jazdą ale na na liście wyników znajdziecie go dopiero na 20. pozycji.
Wyniki przejazdów sprawdźcie – tutaj.
Dla tych, co nie byli, ale i tych, co wszystko widzieli na torze, wspaniałe ujęcia autorstwa Kuby Żołędowskiego.