Kiedy pada hasło „nad morze” ludzie odruchowo kojarzą Hel. To na pewno dobre skojarzenie, chociaż wielu nie chce jechać gdzie indziej niż Dębki, Jastrzębia Góra czy Międzyzdroje. Dla mnie, takim wciąż nieodkrytym kawałkiem nadmorskim jest Sobieszewo i pobliska Mierzeja Wiślana.
Do Krynicy Morskiej udałem się z końcem liceum z dwoma kolegami z klasy. Spaliśmy w namiocie, słychać było chrapania sąsiada, co mnie i tak nie martwiło bo pierwszego popołudnia, po całonocnej jeździe pociągiem, zasnąłem i spaliłem się na raka. Było beztrosko i demokratycznie. Nikt nie wspominał o różnicy żołądków czy dochodów. Po prostu się było nad morzem.
Do Sobieszewa trafiłem dopiero cztery lata temu, znów w poszukiwaniu alternatywy dla utartych nadmorskich szlaków. Już nie pamiętam kto mi to wtedy podpowiedział, dość rzec, że dotarłem do miejscówki i, trochę w ciemno, postanowiliśmy sprawdzić jak to się wszystko przedstawia.
Już pierwsze wrażenia nie były złe. Przede wszystkim, nie trzeba wjeżdżać do Trójmiasta, co dla mnie, z traumą wielokrotnego przecinania tamtejszych ulic (wiem, jeszcze przed czasem obwodnicy), miało wielkie znaczenie. Do Sobieszewa skręca się po prostu przed Gdańskiem i po kilku kilometrach dojeżdżasz do zwodzonego mostu nad Martwą Wisłą.
To, co mnie tu urzekło, i nie przestaje urzekać, to wrażenie przebywania nieco na skraju kurortowego życia. Sobieszewo jest (relatywnie) cichym miejscem, da się tutaj wyspać, pospacerować, nawet zapuścić w okolice gdzie nie znajdziesz innych ludzi jak choćby na terenie rezerwatu Ptasi Raj zajmującego zachodnią część wyspy.
Cztery lata temu z noclegiem mógł być tutaj pewien problem. Wiele kwater prezentowało typowo polski-nadmorski standard czyli małe i ciasne a na dodatek brzydkie. Dzisiaj to już przeszłość, również za sprawą nowych hoteli jak Stara Wędzarnia czy Marina wybudowana tuż przy wspomnianym moście, jakby jeszcze przed wjazdem do miasteczka.
My wybraliśmy ponownie nocleg w Villi Arkodes – zapraszam do Katalogu Likonic tutaj – prowadzonej przez przemiłych właścicieli, którzy na co dzień zamieszkują w dalekiej Norwegii, ale na lato ściągają do Sobieszewa. Villa podzielona jest na niezależne mieszkania, które praktycznie nie kolidują ze sobą (chyba, że ktoś ma donośny głos i lubi dzielić się swoimi uwagami z sąsiadami, ale na to nie ma mocnych). Pokoje wyposażone są w łazienki i aneksy kuchenne (większe lub mniejsze). O ile cztery lata temu ten aneks posłużył wyłącznie do przyrządzenia szybkich śniadań to w sezonie 2023 rozwinąłem w nim talent kucharski. Ceny jedzenia skoczyły, za obiadową porcję z rybą płaci się około 60 złotych, więc lepiej jednak trzymać się tego, co się umie samemu przyrządzić. Trochę to smutne bo poprzednio te kilka dni smakowaliśmy rybek codziennie. Cóż, może to jeszcze wróci.
Z noclegów do plaży dochodzi się przez lat lub ulicą, która prowadzi do głównego wejścia, z numerem „16”. My bywaliśmy pod „17” i „19” oddalonej jeszcze bardziej. Co ciekawe, do dalszej plaży można przejść lasem przez ruiny wspaniałego (zapewne) ośrodka wypoczynkowego sprzed lat. Dzisiaj to już tylko kupa kamieni, ale chciałoby się żeby doszło do odbudowy tego miejsca. Lokalizacja jest wspaniała, na uboczu od zgiełku i blisko do plaży.
Pomimo długich spacerów przez lasy i morskim brzegiem, zachciało nam się dodatkowego wysiłku i zorganizowaliśmy wyjazd rowerowy do Krynicy Morskiej. 45 kilometrów w jedną stroną nie wyglądało źle dopóki nie okazało się, że ścieżka rowerowa R10 wije się góra-dół bo polskie wybrzeże jednak nie jest wcale takie płaskie jak by się mogło wydawać. Polecam tę drogę każdemu: jest malownicza i fajnie ułożona. Dobrze się jedzie tym szutrem i tylko trzeba brać pod uwagę długość trasy oraz konieczność przeprawy promem w Mikoszewie. Jest też okazja do podziwiania przekopu Mierzei a po drodze mnóstwo okazji do odpoczynku, uzupełnienia kalorii.
W minionych latach wzrasta zainteresowanie polskim wybrzeżem wśród zagranicznych turystów. My spotkaliśmy np. Czechów, co dotąd nie było wcale tak częste ani oczywiste. Cieszy, że sąsiedzi doceniają uroki polskiej części wybrzeża Bałtyku i oby więcej. Również dlatego, że ich obecność wymusza podwyższanie standardów, nie tylko zresztą miejsc wypoczynku, ale również całej turystycznej infrastruktury.