50
A już się bałem, że dojdzie do powtórki sprzed dwóch tygodni. Co prawda 12 września pogoda była słoneczna zamiast deszczowej, ale organizatorzy Auto Nostalgia 2020 i tak postanowili, że samochody i ludzie spotykają się pod dachem.
Nie mogę darować firmie Ptak, że spotkanie Oldtimer Show odbyło się na parkingu a mimo to od przybyłych pobierano słone opłaty. Zastanawiam się wciąż za co one były bo rozumiem, że wystawcy i tak wyłożyli za możliwość rozłożenia się na parkingu pod Nadarzynem.
Zupełnie inaczej podeszli do sprawy w hali Expo XXI na Żeraniu. Samochody były suche, oświetlenie na medal, a miejsc do parkowania pełno przy czym po ubiegłorocznych doświadczeniach zostawiłem auto jakieś pół kilometra wcześniej więc sam sobie zafundowałem spacer.
Z przyjemnością odetchnąłem na Nostalgii. Ekspozycja dość skromna, część samochodów znana sprzed roku a niektóre przyjechały wprost z Nadarzyna, ale była przestrzeń, był spokój, były warunki do kontemplowania urody klasyków.
Najciekawsze, moim zdaniem, były tym razem amcary. Pokazano sporo pikapów, trochę customów i kilka samochodów zachowanych w oryginalnym stanie. Nie dziwi mnie wcale, że na ich tle fotografowano się chyba najczęściej.
Miłym zaskoczeniem były w tym roku Saaby, zwłaszcza dwa Krokodyle Turbo na pięknej oryginalnej feldze. Kabrioletu nie liczę bo obuwie miał pokraczne i mało klasyczne. Grono dziwaków dzielnie, jak zwykle, uzupełniał Citroen.
Zabrakło mi trochę egzotyki. Drogich, pięknych samochodów sportowych, chociaż na samym wejściu niemal potknąłem się o egzotycznego BAC Mono, który reklamował stoisko kultowego producenta kosmetyków do pielęgnacji samochodów Auto Glym.
Osiągnięciem sprzedażowym należy chyba określić znalezienie nabywcy ślicznego skądinąd Malucha należącego do Piotra Życzyńskiego z redakcji magazynu „Classic Auto”. Wystawiony za 26 500 złotych Fiacik cieszy odtąd kolejnego właściciela i oby więcej takich ruchów.
Nie ma się co czarować, całość Nostalgii obskoczyłem w niecałą godzinę i to wliczając kilka rozmów z wystawcami i znajomymi. Bez otwierania paszczy, Nostalgia 2020 była do obejścia w kwadrans. Cóż, takie mamy czasy i trzeba to jakoś przełknąć.