Zeszły rok był prawdziwym karnawałem imprez dojrzałych klasyków, że wspomnę tylko warszawskie Oldtimer Show, Nostalgię, poznański Retro Show i wspaniałe wydarzenie w podwrocławskim Topaczu. W ich cieniu przemknął też niejaki „Varsopolis”.

Duże imprezy wystawiennicze mają to do siebie, że gromadzą wielu entuzjastów klasyków, ale nie sprzyjają intymności tego kontaktu. Coś jest takiego w dużych spędach, że nie da się w takich warunkach spokojnie porozmawiać. To powstrzymuje niektórych właścicieli od uczestnictwa.

Inna sprawa, że propagowanie terminu „klasyk” w odniesieniu do auta 30-40 letniego (jak sam często czynię), niektórych właścicieli zwyczajnie obraża. No bo co mają oni powiedzieć na temat swoich pojazdów, które datują się sprzed drugiej wojny lub tuż po niej?

Podziały historyczne sprawiają, że grono entuzjastów zaczyna powoli dzielić się na różne stronnictwa co z kolei odpowiada podziałom w zależności od epoki, w której samochody powstawały. Nie ma co kryć, że te starsze to również inny poziom finansowy od tych bardziej współczesnych.

I tę rozbieżność czujnie wychwycili organizatorzy zeszłorocznego „Varsopolis”. Nazwa oddawała nobliwy charakter spotkania a samo wydarzenie miało bardziej prywatny niż publiczny charakter, chociaż nie zabrakło możliwości kontaktu publiczności z samochodami i właścicielami.

Rok 2020 przyniósł obostrzenia sanitarne i nie udało się imprezy powtórzyć. Powstała za to inicjatywa Konkursu Elegancji, którego sercem i głową został znany miłośnik motoryzacji i nieustraszony zawodnik rajdów terenowych Paweł Molgo.

Garstka klasyków trafiła w ramach Konkursu w gościnne progi ładnie rozbudowującego się pałacu w Rozalinie gdzie mimo nieszczególnej pogody zaprezentowały swoje wdzięki zaproszonej publiczności. Dzięki wsparciu Adama z Giełdy Klasyków mogłem również przekroczyć tamtejsze progi.

A warto było i nie tylko dla samego pałacyku, który jest uroczy. Przede wszystkim bowiem, zebraliśmy się tam dla samochodów a te organizator umieścił pod zadaszeniem, ale z przezroczystego materiału więc klasyki motoryzacyjnej historii podziwiać można było w pełnej krasie.

Nie chcę, jak Sienkiewicz, zanudzać opisami przyrody, od tego macie w końcu galerię zdjęć, ale warto zauważyć, że Konkurs Elegancji przyciągnął kilka rodzynków. Pomiędzy opatrzonymi już trochę Mercedesami dało się zauważyć samochody, które rzadko widują światło dzienne.

Dla mnie, prawdziwą gwiazdą był monstrualnych rozmiarów Jaguar MkIV z 1948 roku, który na świat spoglądał zza szkieł ogromnych reflektorów. Co ciekawe, większa ich powierzchnia była jakby mrożona co tylko dodawało im uroku.

Równie wielkie wrażenie, choć oczywiście skromniejsze, robiło Maserati 3500 GTi z 1963 z dumną plakietką i napisem „Iniezione” świadczącym o zastosowaniu wtrysku paliwa. Warto podkreślić, że to pierwszy tak wyposażony samochód na świecie a wtrysk opracował brytyjski Lucas.

W kategorii ciekawostek należy rozpatrywać sprowadzony z muzeum motoryzacji w Rydze egzemplarz ZIMa 12 czyli GAZa 12, radzieckiej limuzyny dla kierownictwa średniego szczebla. Jako taki, ten pojazd powstawał w fabryce imienia Mołotowa i nie należy mylić go z autami ZIS budowanymi w zakładzie imienia Stalina.

ZIM był niemal identyczny w pewnym rozwiązaniach estetycznych do zaparkowanego obok Cadillaca 62 Sedanette z 1949 roku. Co prawda więc amerykańskie auto wyprzedzało go pod tym względem o dekadę, ale Rosjanie zaproponowali w swojej konstrukcję samonośną nadwozia.

W Rozalinie działo się nie tylko pod konkursowym namiotem. Na trawiasty parking zajechał w pewnym momencie Aston Martin Lagonda oryginalnie z Emiratów a później, ze stosownym opóźnieniem wtoczyła się ekipa Giełdy Klasyków w samochodzie Mercury Monterey z 1967 roku.

Nie mam niestety zdjęcia bo zajęty byłem zbieraniem szczęki a kto zbierał zęby w trawie po deszczu to wie jakie to niełatwe. Zdjęcia znajdziecie pewnie na ich profilu FB – tutaj – i zajrzyjcie bo warto podziwiać tylną część nadwozia typu Hardtop Coupe a ja nazywam Fastback.

Spotkanie w Rozalinie trwało kilka godzin i nie brakowało anegdot podrzucanych przez Grzegorza Gaca i Matta Zuchowskiego a także okazji do wymiany spostrzeżeń z właścicielami klasyków. Spotkanie uwieńczono rozdaniem nagród dla najlepszych, zdaniem jury, samochodów.

Grand Prix imprezy zasłużenie trafiło w ręce właściciela Nash’a z 1924 roku, ale swój tytuł zwinął też wspomniany Jaguar a także ZIM a na nagrodę załapał się też żółtodziób w stawce czyli Porsche 911 Piotra Życzyńskiego z Classic Auto. Swoje fanty i fanfary otrzymał też właściciel pięknego Austin Healey’a, który do Rozalina przyjechał aż z Gdańska i właśnie za ten najdłuższy pokonany dystans został uhonorowany.

Jak już wspomniałem, pogoda w ten weekend była marna, ale to w ogóle nie zmąciło nastrojów uczestnikom i gościom Rozalina. Mam nadzieję, że Konkurs Elegancji rozwinie to, co zapoczątkowało Varsopolis i za rok znowu się spotkamy by podziwiać chromowane wspaniałości. Trzymajmy kciuki.

Dodaj media
Aby wypełnić ten formularz, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce.
Kliknij lub przeciągnij do tego obszaru pliki przeznaczone do przesłania. Maksymalna liczba przesyłanych plików wynosi 30.
Kliknij lub przeciągnij do tego obszaru plik przeznaczony do przesłania.

Zostaw komentarz

Strona korzysta z plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z naszej witryny. Akceptuje Więcej