To już taka tradycja, że hotel Holiday Inn w Józefowie (od niedawna we władaniu rodziny Solorz), spotykają się miłośnicy marki Harley Davidson oraz elementów mieszanki kulturowej z amerykańskim pochodzeniem.
Trudno jednoznacznie wypowiadać się o kulturze rodem z USA. Wszak trzeba by wówczas odwołać się do korzeni indiańskich czy imigranckich, a wówczas nie bardzo wiadomo do jakiego konkretnie okresu. Prościej więc odnieść się do kultury drogowej, ta jest bowiem bardziej spójna.
Amerykańska motoryzacja, zarówno ta dwu jak i wielokołowa, charakteryzuje się od dawna większą, niż gdzie indziej, pojemnością silników (nie mylić z mocą), możliwie maksymalnym uproszczeniem konstrukcji (chociaż dzisiejszych pojazdów u kowala się raczej nie naprawi) oraz stylizacją.
Jakkolwiek zmienne były koleje losu designu rodem z USA, pozostawał on zawsze na tyle charakterystyczny, że nawet laik mógł przypisać danej konstrukcji właściwe pochodzenie. O ile oczywiście rozumiał estetykę Hot Wheels. Bo, jak nie, to nie.
Również i w tym roku ciężarówka wypakowana aktualną produkcją H-D zawitała w znajome miejsce, pojawili się dealerzy amerykańskiej motoryzacji oraz elementy „country&western”. Pogoda dopisała i ludzie falami przetaczali się przez Józefów.
O ile motoryzacyjne ekspozycje obfitowały w świetnie przygotowane samochody, to jednak motocykle były tutaj w centrum uwagi. I dobrze, też im się to należy. A jak wiadomo, każdy motocyklista jest również właścicielem samochodu. Niekoniecznie na odwrót.
1 komentarz
Moje domowe klimaty, ale motoryzacyjnie niekoniecznie