Ten kolor to tak naprawdę „blut orange” i określając go czerwienią trochę spłaszczamy i upraszczamy, ale bardziej zależało mi tu na kontrowersji odniesienia do czerwieni innego polskiego asa kierownicy, którego z kolei nazywano Czerwonym Księciem. Aczkolwiek niekoniecznie ze względu na kolor nadwozia samochodów, którymi startował, gdzie zresztą nalegał na połączenie czerwieni z bielą.
Dość tych złośliwości, chociaż domniemania łatwości pozyskiwania funduszy na rajdy (i rajdówki) oraz paszportów w czasach kiedy w ogóle sama myśl o takowym nie była dla większości całkiem oczywista, wciąż rodzi i będzie rodzić rozmaite domysły i teorie. O ile jednak można takie przywileje wykorzystać w sposób szkodliwy, to w przypadku startów Sobiesława Zasady nie ma chyba żadnych wątpliwości, że wykonał dla Polski (i Porsche, ale też Mercedesa) kawał wspaniałej motosportowej roboty. I o tym (ale nie tylko) opowiada świetnie nakręcony dokument „Red 58”.
Domyślam się, że wpadniecie teraz w niejaką konfuzję, a wraz z czytaniem ona się tylko pogłębi, wszak minione dwa lata upłynęły wam pewnie na śledzeniu z wypiekami akcji odcinków serialu warsztatowego „Polskie Porsche”, którego ukoronowaniem (i chyba nieprzypadkowym) była marketingowa premiera specjalnej wersji współczesnego modelu 911, który miał nawiązywać do dokonań pojazdu odnalezionego i odbudowanego w kolejnych video odcinkach przez redaktora Patryka Mikiciuka i zespół mechaników.
Jakież było zatem moje zdziwienie kiedy otrzymałem niedawno zaproszenie do obejrzenia filmu w gościnnej sali trochę zapomnianego już kina Kultura na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. A jeszcze większe zdziwienie ogarnęło mnie gdy na plakacie przy wejściu odczytałem nazwisko współautora scenariusza i filmu – Wojciecha Jureckiego. Pomyślałem sobie już wtedy, że „Red 58” będzie inną odsłoną tej opowieści i nie myliłem się. I nie rozczarowałem.
„Red 58” to film drogi: głównego bohatera — Sobiesława Zasady, ale też twórców filmu i w końcu tej, jaką przebył świat od 1968 roku do dnia dzisiejszego. Odkrywa fascynującą historię najbardziej szalonego rajdu samochodowego świata, w której naprzeciw trudnościom wielką klasę i hart ducha okazali dwaj Polacy. Zagląda za kulisy maratonu Londyn – Sydney i pokazuje wyzwania, jakie stały przed sportowcami w PRL. Autorzy filmu – filmowiec Andrzej Ślązak i wspomniany Wojciech Jurecki, ruszają na poszukiwanie zaginionej legendy – samochodu Sobiesława Zasady, pasjonaci w Australii organizują rajd samochodowy, który jest kopią rajdu z 1968 roku, a w Muzeum Porsche odnajdują się niepublikowane dotąd materiały.
To w skrócie czego byłem świadkiem w sali „Kultury”, ale zapewniam was, że miłośnik motoryzacji będzie siedział przez cały seans tak wbity w fotel jakby był właśnie na kolejnym „Indiana Jones” – moja recenzja – tutaj – i dlatego właśnie nie chcę zdradzać szczegółów, żeby wam tego smaku i napięcia nie psuć.
Cieszę się, że premiera „Red 58” była też okazją do ponownego, po kilku latach, spotkania i rozmowy z Wojtkiem, a nasza szorstka znajomość ciągnie się jeszcze od czasów gdy tak wprawnie dyrygował magazynem Classic Auto, którego porzucenie po raz kolejny mu wytknąłem z oczywistą pretensją. Jeśli jednak zmiana klubowych barw i sposobu zajmowania się klasyczną motoryzacją ma u Jureckiego objawiać się w taki, jak w przedmiotowym filmie, sposób, to uważam, że warto było, bo w moich oczach przeniósł się na wyżyny dziennikarstwa motoryzacyjnego. A połączenie jego cierpliwości, wiedzy i talentu, z żywym obrazem, sprawia, że „Red 58” zasługuje na wasz czas i uwagę. Mam więc nadzieję, że producent szybko zapewni filmowi obecność na ekranach, o czym będę chciał poinformować was w pierwszej kolejności.
„Red 58” reż. Andrzej Ślązak, scenariusz: Wojciech Jurecki/Andrzej Ślązak, zdjęcia: A. Ślązak, PSC, SASC, montaż: Tomasz Kolak, producent : Hanna Ślązak. Pełnometrażowy film dokumentalny, czas: 75 minut format: 4K Lokacje: Polska, Wielka Brytania, Niemcy, Australia. Rok produkcji: 2023, Premiera: styczeń 2024. Koproducenci: Porsche Polska, Grupa Cichy-Zasada, Heliograf, Black Photon