Podczas ekspozycji w Kielcach – relacja tutaj – przeżyłem nieprzyjemną chwilę. Podszedłem otóż do innego W124, akurat 260E, i spojrzałem pod maskę. Tam poraził mnie wygląd pokrywy zaworów i filtra powietrza, dwóch najbardziej prominentnych elementów pod maską tych Mercedesów. Po prostu nie ma takiej możliwości, że otwierasz maskę W124 i tego nie zauważasz. I znowu, jest pięknie albo „jak zwykle” czyli niestety tak, jak było w „moim”. Z dekla zaworów farba obłaziła płatami, pod spodem pojawiały się inne kolory. Z kolei na obudowie filtra pojawiły się nieestetyczne strupy, jak z konserwacji czy coś. No, nie było tam ładnie.
Oba elementy oddałem do piaskowania i lakierowania i teraz efekt jest jak na załączonym obrazku. W galerii dorzucam, dla porównania, zdjęcie sprzed. Oczywiście, pokrywa zaworów otrzymała lakier z lekkim barankiem, jak fabryczny, a na pokrywę filtra poszedł półmat, również jak w fabrycznym wykonaniu.
Namawiam wszystkich do dbania o wygląd komory silnika. To wizytówka naszego wozu. Może mieć lśniący lakier i świetne felgi, ale jeśli pod maską jest marnie to mi to wiele mówi o stanie zachowania i dbania o samochód. Ja wiem, to trochę fatygi, trzeba dekle zdjąć, gdzieś zawieźć, uszczelki zmienić, ale wierzcie mi, że warto.
Jak zauważycie, na deklu filtra brakuje fabrycznej wklejki ostrzegającej (starą też widać w galerii), ale została już zamówiona i jest w drodze. Zostanie uzupełniona po odebraniu samochodu od tapicera.
29,5K
