W 1990 roku działałem w redakcji tygodnika „Motor” a naczelnemu tytułu wpadł do głowy pomysł urządzenia wystawy, która połączyłaby motoryzację ze sztuką. Jak pomyślał, tak zrobił i skutkiem tego wiosną 1991 roku podziwialiśmy wszyscy wystawę „MotoArt” urządzoną w gościnnej hali klubu „Warszawianka” na Mokotowie.
Gdybyście dzisiaj odwiedzili ówczesną wystawę, pewnie odczucia byłyby rodzaju mieszanego. Mało tego, wielu poczułoby się regularnie rozczarowanych. Ba, mogliby zażądać zwrotu za bilet wstępu. To były jednak inne czasy. Łaknęło się nowości.
A tych na MotoArt nie brakowało. W gronie wystawców było FSO, tygodnik „Motor”, który wówczas wspierał handlowo Hondę, ale debiutowała też, nieznana wówczas w Polsce, japońska marka Subaru. Do historii przeszła jej konferencja prasowa.
Jak się domyślacie, początek lat 90. był okresem dziko rozwijającego się wolnego rynku. Wielkie i mniejsze marki nie miały w Polsce swoich oficjalnych przedstawicielstw, za to mogli liczyć na kreatywność i siłę przebicia przedstawicieli.
Tak właśnie było w przypadku Subaru, które reprezentowała od niedawna spółka Mesidor. Na wystawie można było podziwiać modele Leone i Legacy, ale prawdziwym hitem wśród mediów i zwiedzających był kei car oznaczony M70.
Co prawda, oficjalna polska premiera modelu odbyła się już przed MotoArt, na piętrze domu handlowego Emilia w Warszawie, ale samochód przyciągnął taką uwagę, że zapowiedziano dodatkowe ekspozycje, w tym na Warszawiance.
I właśnie podczas kolejnej konferencji prasowej, gruchnęła prawdziwa bomba. Przedstawiciel Mesidoru zapowiedział, że Subaru zainwestuje w Polsce w fabrykę silników i niewykluczone, że podejmie montaż modelu Vivio (następcy M70) w naszym kraju.
Następnego dnia czołowe dzienniki grzmiały wspaniałą wiadomością a biuro prasowe Fiata z zaciśniętymi zębami kontrowało możliwość pojawienia się nagle na rynku konkurenta dla Cinquecento. I to na dodatek z polskiej montowni.
Cóż, emocje szybko opadły kiedy i przedstawiciel Mesidoru przeczytał o tym, co naopowiadał poprzedniego dnia w przypływie optymizmu. Do produkcji Vivio w Polsce nie doszło, ale MotoArt zyskał sensacyjne wsparcie medialne.
Zdjęcia: Grzegorz Wieczorek