Przegląd prasy.

53 wyś. Strefa Wsparcia Autora

Niektórzy może kojarzą mnie z początkami „Moto Magazynu” i słusznie, ale byłem też zaangażowany w wydawanie innych tytułów i z tego choćby powodu czuję się na siłach żeby ocenić próby podejmowane przez innych.

Podczas inauguracji Akademii Jazdy Quadrifoglio – tutaj – wpadły mi w ręce dwa wydania magazynu „Motór”. Przyznam, że choć o nim słyszałem to jakoś nie miałem okazji wziąć tego do ręki. Po prostu nie chodzę po empikach a drukowana prasa to już jednak coraz większa rzadkość.

Z tym większym zainteresowaniem zacząłem owe wydania przeglądać. I nie tylko za namową ekipy miłośników Alfy Romeo, którym udało się tam umieścić swoje samochody przy okazji kilku tekstów. Byłem zwyczajnie ciekaw jak to się dzisiaj robi.

Wiadomo, prasa w odwrocie, ale magazyny niekoniecznie. Dlatego Classic Auto kwitnie (o czym mam nadzieję już niedługo porozmawiać z wydawcą – Piotrem Życzyńskim), Automobilista ma się dobrze a i pozostałe moto tytuły wciąż jeszcze się ukazują.

O ile jednak tradycyjne magazyny to jedna bajka to „Motór” wydaje się aspirować do kategorii „coffee table top” czyli czegoś co ma wręcz przyozdabiać salon w domu szanującego się entuzjasty motoryzacji. I tak powinien być oceniany.

Tego typu magazynom już parę lat temu bardzo wysoko poprzeczkę postawił mój były kolega redakcyjny Piotr Frankowski z polską edycją magazynu „Ramp”. Layout, zdjęcia i teksty były tam naprawdę przedniej jakości, podobnie jak i cena, ale w tych wydawnictwach gra ona raczej drugorzędną rolę.

„Ramp” zawinął się z rynku i długo nie było godnego następcy. Pomyślałem, że przewrotnie zatytułowany „Motór” mógłby ponieść dalej pałeczkę. Po przejrzeniu dwóch wydać wydaje się jednak, że to jeszcze nie jest ten poziom.

Pierwsza sprawa to layout magazynu czyli sposób w jaki projektowane są kolejne strony i teksty. O ile jeszcze rozkład zdjęć jest ok to czcionka jaką mamy czytać jest raczej toporna. Do tytułu może pasować, ale miłe dla oka to wcale nie jest.

Po drugie, kto im to tak drukuje żeby w zdjęcia wlewać aż tyle czarnej farby? Wiadomo, sprawa może być intencjonalna, ale wtedy i tak odradzam takie postępowanie bo każda jakościowa praca fotografa zostanie zrujnowana przez drukarza.

Może to być też kwestia papieru, widocznie skierowanego w stronę modnego eko papieru czyli jakby z odzysku. Mają one swoją specyfikę i wymagają podejścia w drukarni, nie tylko wlania wszystkiego jak leci.

Co do tematyki, jestem zachwycony i rozczarowany. Staroświecki tytuł wskazuje na fascynację przeszłością, tymczasem aż roi się w magazynie od nowości, nawet w dziale krótkich wiadomości. Swoją drogą, przy sporadycznym publikowaniu (na co wskazuje ukazanie dopiero trzeciego wydania w tym roku) najlepiej z tych aktualności zrezygnować bo wcale nie są aktualne. Zresztą, kto w takim czytadle chce dowiedzieć się czegoś o Renault Traffic czy Dacii Lodgy (w najnowszym numerze)? Ja nie.

Podsumowując, jest o wszystkim i o niczym a grafika i druk pozostawiają sporo do życzenia. Czy dałbym z własnych 16 złotych za „Motór”? Pewnie tak, gdybym wierzył, że to przyczyni się do poprawy tych aspektów. Póki co poczekam aż ujrzę zmiany i wtedy to rozważę.

Tymczasem zapraszam do działu z opisami klasyków na ich stronie internetowej – tutaj.

Dodaj media
Aby wypełnić ten formularz, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce.
Kliknij lub przeciągnij do tego obszaru pliki przeznaczone do przesłania. Maksymalna liczba przesyłanych plików wynosi 30.
Kliknij lub przeciągnij do tego obszaru plik przeznaczony do przesłania.

Zostaw komentarz

Strona korzysta z plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z naszej witryny. Akceptuje Więcej