Miniony tydzień był areną starcia dwóch francuskich samochodów. A nawet trzeciego. O ile w zapowiedziach – tutaj – wyglądało to wszystko całkiem sennie, to finał, przynajmniej w jednym przypadku, był niezwykle emocjonujący. I zaskakujący.

Rzecz dotyczy Citroenów: AXa i Xantii. Ten pierwszy to pojazd z pierwszej serii w specyfikacji „bieda”, ale za to pięciodrzwiowym nadwoziu i z przebiegiem, raptem 51 kilometrów. Silnik 954, gaźnikowy, bez wspomagania, żadnej elektryki, nawet radia. Stalowych kół nie ozdobiono deklami, za to małymi kołpaczkami ze znakiem producenta, co przypomina mi mój ruch w BX kombi, gdzie zastąpiłem kapsle takimi właśnie kołpaczkami. A to wszystko dlatego, że fabryczne kołpaki wykazywały tendencję do odjeżdżania a już pięć lat temu były raczej nie do zdobycia.

Xantia to jakby przeciwieństwo tego AXa. Wersja Activa z turbodieslem pod maską i przebiegiem około 40 tysięcy kilometrów, zdawała się nie dawać żadnych szans oponentowi, tym bardziej na francuskiej aukcji Benzin.fr. Cóż, w życiu nie ma nic pewnego i taki scenariusz sprawdził się i w tym przypadku. AX ładnie zdobywał kolejne poziomy wyceny, począwszy od 2000EUR, przez 4000. Osobiście obstawiałem w okolicach 5 tysięcy, a w przypadku wyjątkowego szaleństwa klikających, najwyżej 7500. Jakże się myliłem.

Im bliżej zakończenia aukcji AXa, tym bęben z wylicytowaną kwotą kręcił się coraz szybciej. Sprawę utrudniał mechanizm dodający minuty po każdym konkretniejszym przebiciu (muszę się temu przyjrzeć, bo to całkiem zabawnie działa a na pewno dodaje emocji tym, którzy biorą udział w licytacji). Przez ostatnią godzinę o małego Citroena biło się dwóch licytujących i jeden z nich ostatecznie zwyciężył, ale jego konkurent spasował dopiero przy kwocie 10 500EUR. Nie, nie przecierajcie ekranu, właśnie za tyle wylicytowano AXa z przebiegiem 51 kilometrów.

Następnego dnia kończyła się aukcja Activy i zastanawiałem się czy aby emocje poprzedniego wieczoru nie odbiją się negatywnie na jej osiągnięciach. I chyba jednak trochę się odbiły, chociaż tu postęp w ogóle był bardziej flegmatyczny od samego początku. Widać, że ludzie cenią sobie dzisiaj skromność i prostotę (o czym za chwilę) zamiast skomplikowanych technologii, które zresztą są w dużej mierze kwestią przeszłości, bo rozwój aktywnych zawieszeń nie poszedł w wyznaczonym przez Activę kierunku. Koniec końców, Xantia zebrała 8000EUR w deklarowanych wpłatach, co ewidentnie było poniżej ceny minimalnej. Przypomnę tylko, że w trakcie Auto Nostalgii MClassic wystawiało ten samochód za 45 tys PLN. Jak wiadomo, w ramach prowadzonej aukcji, sprzedający może dogadywać szczegóły transakcji z najpoważniejszym oferentem. Czy tak będzie w przypadku rezydującej w Polsce Activy, zobaczymy.

A co do prostoty, jest jeszcze jeden polski element w niedawnych aukcjach na Benzin.fr. Jest nim Twingo w serii Benetton, poza stosownymi naklejkami odznaczający się specyficznym wzorem tapicerki i otwieranym dachem. Podobne Twingo, również z otwieranym dachem, znajduje się w ofercie Oldstyle i kosztuje w okolicach 7500PLN. Wspomniany Benetton dojechał we francuskiej licytacji do 8700, ale Euro, i nie został w tych pieniądzach sprzedany. Piotr Życzyński z House of Classics ocenia jego wartość nieco wyżej i wydaje się obstawać przy tym zdaniu. Cóż, zgadzam się, że kolor i specjalność wersji limitowanej mają tu znaczenie. Chociaż bardziej obstawiam, że żółtość Benettona przypadła licytującym do gustu bardziej niż szarość samochodu od Oldstyle. Z drugiej strony, oba to Twingo i w takich samych wersjach. Więc może nie ma o co kruszyć kopii?

Marcin Suszczewski

Zdjęcie: Benzin.fr

Dodaj media
Aby wypełnić ten formularz, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce.
Kliknij lub przeciągnij do tego obszaru pliki przeznaczone do przesłania. Maksymalna liczba przesyłanych plików wynosi 30.
Kliknij lub przeciągnij do tego obszaru plik przeznaczony do przesłania.

Zostaw komentarz

Strona korzysta z plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z naszej witryny. Akceptuje Więcej