Tutaj by mieli sporo roboty. Nie dość, że TX został nieco odbudowany blacharsko (ale to jeszcze przejdzie), to został w nim zamontowany odsuwany dach. Nie wiem, czy pomoże fakt, ze element pochodzi z Twingo (czyli też Renault), ale na pewno jazda tą Szesnastką stała się po tym zabiegu o wiele przyjemniejsza.
Trzeba podkreślić, że nie jestem zwolennikiem modyfikacji oryginalnych i wartościowych egzemplarzy, ale kiedy trafia się auto tzw. „do roboty”, otwierają się nowe możliwości. Skoro bowiem mamy przy aucie grzebać, do naszej decyzji pozostaje, czy zostawimy wszystko „jak było”, czy może pokusimy się o pewne, byle pasujące do wizerunku auta, zmiany.
W przypadku zielonego Renault, wprowadzone zmiany są takie, że spokojnie można by uznać je za zgodne z oryginałem. Raz, że odsuwane materiałowe dachy były już wtedy znane i nawet popularne, a dwa, że idealnie wpasował się w rozmiary dachu modelu 16 i fajnie korespondują z aero lotką na tylnej jego krawędzi, tuż nad szybą otwieranej tylnej klapy.
16 to bowiem hatchback, i to jeden z pierwszych w ogóle produkowanych, nie tylko przez Renault. To zaś wpływa na jego przestronność i poczucie nowoczesności, chociaż mamy do czynienia z autem z 1978 roku. Warto też zwrócić uwagę na 5-biegową skrzynię oraz mocny (jak to w TX) silnik o mocy ponad 90 koni. Wystarczający by klasykiem pociskać we współczesnym ruchu.
Wracając do tytułowej kwestii, zielonego 16 umieściłem wśród propozycji daily. Bo raz, że jest, pomimo upływu czasu, wciąż na wskroś nowoczesnym samochodem. A dwa, że poczynione zmiany (oraz zmiana koloru nadwozia) sprawiają, że ciężko rozpatrywać go ściśle w kategorii klasyków. Te bowiem powinny, przynajmniej moim zdaniem, pozostawać w stanie wiernym oryginalnej specyfikacji. Przynajmniej na tyle, na ile się da.