309 trafiał do Likonic już kilka razy. To nie jest mój ulubiony model francuskiej marki, ale obiektywnie można rzec, że ma jakiś sens i jest oryginalny. Oczywiście pamiętając, że jest również brzydki, chociaż to ostatnie to już raczej subiektywna ocena.
Mniej więcej o tej porze, rok temu, pisałem o białym egzemplarzu 309 – tutaj – ale nie da się tych aut porównać. Tamten miał pod maską silnik 1.1, który jednak ustępuje dynamiką temu, co proponuje 1.4 jaki znajdziemy w czerwonym samochodzie.
Pomijając szczegóły tapicerki i wyposażenia, którego w tamtym czasie Peugeot i tak przesadnie nie pchał do tych samochodów, ten dzisiejszy wóz ma jeszcze przewagę koloru. O ile bowiem biały 309 może się wydawać komuś brzydki, ale schludny, o tyle w czerwieni nabiera jakiegoś wyrazu.
Pomimo sprzedaży na francuskiej aukcji, 309 jest do odbioru w Polsce, co czyni go od razu atrakcyjniejszą propozycją, bo przecież można zapoznać się ze stanem pojazdu jeszcze w trakcie trwania licytacji.
Warto też zwrócić uwagę, że przed rokiem, za golasa ze słabym silnikiem, uzyskano ostatecznie ponad 6 tysięcy EUR. Co znaczy, że ten tutaj może wcale nie być samochodem tanim. Co ważne, bo brzydki – acz subiektywnie – będzie niezależnie do uzyskanej kwoty.