Relatywnie lekkie (ale przez to i niebezpieczne, w razie kolizji) nadwozie i relatywnie (do masy) mocny silnik, plus kilka dodatków (zwłaszcza nadkola z tworzywa, głównie dla podkreślenia poszerzonego rozstawu kół), to wszystko była w latach 80. i 90. Gotowa recepta na rynkowy sukces. A jednak odniósł go tylko Peugeot.
Citroen Visa i AX, Peugeot 205, Fiat Uno Turbo, MG Metro czy właśnie Fiesta XR2, trzeba przyznać, że w tamtych czasach naprawdę było się czym wyszaleć. O ile oczywiście byłeś młody i było cię stać, a to rzadko szło w parze, więc hot hatche szybko trafiły na czarną listę towarzystw ubezpieczeniowych, co z kolei sprawiło, że stawki ubezpieczeń za nie stały się ciężkie do udźwignięcia, nawet dla tych, którzy już te auta kupili i jeszcze im ich nie ukradli.
To jednak technikalia finansowe, a one muszą zająć miejsce na tylnej kanapie, kiedy rozmawiamy o emocjach za kierownicą. Dodatkowo podgrzewanych przez puchary torowe czy starty rajdowych wersji, które nawet czasami, ale tylko w niewielkim stopniu, przypominały samochody dostępne w salonach sprzedaży.
Ale skoro o tym, właśnie spotkania na torze okazały się wybawieniem dla wielu właścicieli takich samochodów. Wszak ich dynamika, oraz natychmiastowe rzucanie się w oczy na ulicach, sprawiała, że poza wysokimi polisami, ich właściciele padali również łatwym łupem policyjnych patroli. A z drugiej strony, weź nie naciśnij gazu w takiej Fieście czy Gti, zwłaszcza gdy twardość twojego ego próbuje właśnie kruszyć typ w BMW z 1.6 pod maską.
Po latach, taki samochód jak ta Fiesta jest doskonałym materiałem na auto codzienne, torowe i klasyka, wszystko w jednym. Po pierwsze, jest zwinny i łatwo go zaparkujesz, na trackday’u nie da sobie w kaszę dmuchać a jego rocznik wskazuje jednoznacznie na możliwość rejestracji „na żółte” i wjazd do stref oraz na wydarzenia takie, jak pod warszawskim Narodowym (też w planowanej strefie).
Jest jeszcze jeden aspekt, który w tej chwili sprzyja zakupowi hot hatcha sprzed ponad 30 lat. Przez ten czas trochę dojrzeliśmy, mamy zapewne auto, które bez dramatu taką Fiestę objeżdża (nawet z dieslem pod maską), ale przede wszystkim, na głowie pojawił się lekki szron (dziewczyny, to nie do was), co też pozwoli nieco inaczej cieszyć się (relatywnie) szybkim Fordem.