Krótki skok

Z Volkswagenem mam niewiele do czynienia, ale akurat z tym modelem owszem. Dlatego z ciekawością się z nim zapoznałem i ze zdumieniem odkryłem jak krótki zastosowano tutaj lewarek zmiany biegów i zadbano o jego minimalny skok. Niczym w Hondzie albo jakimś sportowym aucie.

Ta generacja Passata stanowiła stylowe rozwinięcie poprzednika, ale w niczym nie przygotowała nabywców na następcę. To był jeszcze Volkswagen starego typu, aczkolwiek wzbogacony o lepsze materiały, większą przestronność kabiny i na przykład napęd na cztery koła w wersji Syncro.

Przede wszystkim jednak, Passat w wersji kombi był uniwersalnym i praktycznym samochodem. Nie kłaniał się modom i pamiętał, że jego rolą jest przewożenie ludzi i bagaży, ewentualnie lżejszych towarów. Co poznać po niemal pionowej tylnej szybie, jak choćby w kombi Volvo 240.

Dlatego takim zaskoczeniem jest w nim nisko posadowiony fotel kierowcy oraz, wspomniany już powyżej, krótki lewarek zmiany biegów, którego prędzej oczekiwalibyśmy w samochodzie o bardziej jednak sportowych ambicjach.

Co nie znaczy, że Passat nie prowadził się precyzyjnie. Wręcz przeciwnie. O ile jego bardziej utytułowani konkurencji, jak wspomniane 240, dążyli w kierunku komfortu  i miękkości, nisko zawieszony (i generalnie niski) Passat stawiał właśnie na precyzję pracy układu kierowniczego.

Może szkoda, że nie dorzucono do niej wystarczającej dynamiki, ale tu VW pozostał jeszcze na chwilę z przekonaniem o przewadze praktyczności nad dodatkowymi wrażeniami z jazdy. Dynamiczną jazdę dorzucono w kolejnych generacjach modelu.