Przemierzyłem w swoim czasie dziesiątki kilometrów dywanów na targach samochodowych i wiem, że kluczem do powodzenia jest dobrze ulokowana szafka na materiały prasowe oraz uważność przy wsiadaniu do samochodów. Zwłaszcza na oczy.
Do głowy przychodzi mi tylko jeden przykład, gdzie można było gorzej nadziać się na wystający z drzwi element mocujący trójkątną szybkę i występuje on w Oplu Calibra. Pal sześć kiedy otwieracie drzwi z podniesioną szybą, ale kiedy jest opuszczona, doradzam ostrożność.
Taka była moja pierwsza, jeszcze salonowa, przygoda z tą generacją modelu CRX. O ile poprzednika uwielbiałem za wszystko, od kształtu, przez wnętrze po napęd, to ten niósł ze sobą wiele niepokojących rozwiązań, ale również intrygujących.
Do moich ulubionych należy elektrycznie opuszczana tylna szyba, które to rozwiązanie uważam za genialne i np. wspominany na tych stronach niedawno Chris Bangle chyba też, skoro użył go w modelu cabrio BMW serii 8 swojego dzieła.
Szyba taka jest świetnym rozwiązaniem wentylacyjnym, kiedy nie chce nam się otwierać dachu. Zapewnia także wrażenia słuchowe z dobrze zestrojonego wydechu (o ile taki mamy), nie mówiąc o oryginalności, bo tak.
A skoro o dachu mowa, ten CRX miał to ogarnięte po mistrzowsku. Tylna klapa poziomo się unosiła by przyjąć panel dachu a następnie opuszczała. W takim aucie to zakrawało na finansowe hara-kiri i nie wiem czy tak ostatecznie się nie skończyło dla księgowego Hondy.
Praktycznie tylko ta trójkątna szybka w przednich drzwiach to element, którego nie lubię, właśnie za to, że mi nieomal wyłupił niegdyś oko. Cóż, w Calibrze miałem dokładnie to samo, więc może to nie te samochody, tylko coś nie tak ze mną.
Honda CRX
Rocznik: 1996
Cena wywoławcza: 19 900PLN