Klasykowanie wielu kojarzy się z częstymi zmianami akumulatora albo przynajmniej jego rozładowaniem. Wiadomo, czasem zdarzy się w samochodzie upływ energii, jak miałem w jednym Mercedesie W140, który przyjechał z Japonii i miał pochowane tamtejsze cudaki – pożeraczy prądu, ale normalnie to nie powinien być aż taki problem.
Prąd może ubywać z powodu urządzeń, które jakby pozostają w stanie wzbudzenia. Może to być nieprawidłowo podłączone radio, autoalarm albo właśnie wspomniane wynalazki, typowe dla kraju pochodzenia samochodu, a na przykład służące do powiadomień drogowych czy opłat autostradowych. Bywa, że trzeba dogłębnie przejrzeć wiązkę elektryczną samochodu, aby o istnieniu tych pożeraczy się w końcu przekonać. Częściej jednak są to niewielkie ubytki, które nie powinny rzutować na okazjonalną eksploatację. A skoro okazjonalnej, to może warto poznać sposób na ominięcie elektrycznych niedomagań?
I nie, nie będzie to kolejne urządzenie elektroniczne, które wykorzystamy do monitorowania ubytków prądu. Nie chcę wam też proponować paneli solarnych, które układa się za przednią szybą, a które dostarczają potem pewnych porcji energii, które miałyby kompensować ubytki. Nie, mam tu na myśli coś o wiele prostszego, a pomimo owej prostoty, kto wie, czy nie skuteczniejszego od wymienionych.
Owym cudem techniki, z którego zresztą korzystałem we wszystkich dotąd klasykach, jest tzw. hebelek czyli nasadka z izolatorem i wkręcanym w nią przewodnikiem. Wykręcenie powoduje przerwanie obwodu plusa i pozostawienie całego prądu w akumulatorze. Wkręcenie zamyka obwód i mamy znów prąd w naszych samochodach, więc możemy z nich normalnie korzystać.
A wspominam o tym wynalazku, bo zobaczyłem go w aukcji Opla Corsy. Najwyraźniej, samochód był również wykorzystywany tylko okazjonalnie i właściciel postanowił zadbać o pewność rozruchu oraz własną kieszeń. Nie dziwię mu się wcale. Nic bowiem tak nie frustruje jak milknące z każdym obrotem „nie, nie, nie, nieeee” rozrusznika, którego osłabiona bateria nie jest w stanie odpowiednio zmotywować do wysiłku.