Walter da Silva, który zaprojektował model 147, a potem skopiował jej rozwiązania w modelach kolejnego, po Alfie, pracodawcy, pewnie miał nie lada satysfakcję z tego, że to nadwozie zdołało połknąć jeden z najlepszych silników V6 w historii motoryzacji.
Komuż brew (chociażby) nie drgnie na brzmienie Busso, ten nie godzien niczego poza pożeraczem gnojówki spod znaku TDi. Włoskie V6 to nie jest po prostu wytwórca mocy, to również, a może nawet przede wszystkim, mechaniczne urządzenie zastępujące koncerty symfoniczne, słoneczne poranki przy espresso i wizyty w salonach masażu.
Słuchanie tego silnika a następnie powodowanie by się ciebie słuchał to jedna z większych przyjemności jakich można doświadczać w pełni ubranym. A jednak niewielu przekonało czy przekonuje się o tym na własnej skórze, nie wspominając o tych, którym już nigdy nie będzie to dane.
Dlatego, gdy pojawia się szansa, jak w tym przypadku, proponuję nie rozpamiętywać opcji tapicerki czy odcienia koloru na zderzakach, tylko rwać tego chwasta równie mocno co zapalczywie, bo wiele tego towaru nie pozostało w użyciu a nic, co po nim przyszło, może z wyjątkiem Giulii GTA, nie jest godne zaprzątania naszej uwagi.