Tylko Mini.
Nawet współczesny amator tej marki ma nie lada orzech do zgryzienia kiedy zapragnie nabyć nowy pojazd w salonie. Nagle okazuje się, że można kupić Mini w wielu kategoriach wagowych a niektóre wcale nie licują z domniemaniem wynikającym z nazwy.
Dzisiejsze Mini to po prostu marka, podobnie jak u Fiata – 500. Nie wiem czy zauważyliście, ale Fiat praktycznie wszystko co wychodzi z jego fabryk oznacza tą liczbą. 500 albo 500 coś. Nie ma jeszcze 500+ co uważam za niedopatrzenie (zwłaszcza na polskim rynku), ale jest za to 500X.
Z Mini jest podobnie, ale Niemcy powymyślali dla swoich samochodów rozmaite dodatki. Pomijając oczywiste nazwy jak Cooper czy Works, sięgnięto po nowe twory jak np. Countryman. Okazuje się jednak, że w historii tych autek bywało w sumie podobnie.
Najlepszym na to dowodem niech będzie ten Austin 1300. Niby to też Mini, ale jakieś takie większe i do popularnego wyobrażenia Mini raczej niepodobne. Co nie znaczy, że nabywca Mini nie powinien się takim Austinem zainteresować.
Po pierwsze, bo oryginalny, niespotykany. I to właściwie powinno wystarczy. Wszak fajnie jest mieć coś innego niż wszyscy a intrygować na spotach tym, że to niby też jest Mini a na pewno samochód spod ręki Sir Aleca Issigonisa – twórcy oryginalnego modelu, który wszyscy znamy.
Pozostaje tylko jedna kwestia, może nie najważniejsza, ale dość istotna. Czy taki Austin to jest propozycja dla fana Mini, w co raczej wątpię. Mini to Mini i nawet wizyta w salonie aktualnie sprzedawanych samochodów może pod tym względem wzburzyć.
Bo Countryman to już nie Mini i podobnie jest z tym Austinem. To zaś oznacza, że o względy kupujących musi on powalczyć z innymi modelami. Macie pomysł na konkurencję?
Zachęcam do obejrzenia video umieszczonego pod galerią. Język zagraniczny ale jakby zrozumiały ;).
Austin 1300
Rocznik: 1973
Cena wywoławcza: 8 900PLN
Telefon: 606 249 832