General Motors przeszedł w swojej historii okres dziwnych kroków kiedy np. budowano Saaby na bazie Chevroletów albo Subaru. W takim kontekście próba powrotu do długiej tradycji dwumiejscowych niewielkich coupe pod znakiem Opla nie powinna dziwić. Ale sposób, w jaki ją przeprowadzono, już może.
Wspomniane mariaże były działaniem jakby wewnątrz jednej korporacji. Po okresie przejmowania marek, GM nie miał specjalnie pomysłu na to, jaką pójść dalej ścieżką. Pozostało im kazirodztwo, czyli, trochę na siłę, krzyżowanie marek, które nie miały ze sobą nic wspólnego. I właśnie Saabaru były tego chyba najboleśniejszym przykładem. Chociaż dla mnie, to model 9-7X był największym, również fizycznie, wybrykiem tamtych czasów.
Na drugim końcu stanął projekt lekkiego samochodu sportowego. Lekkiego, bo zaprojektowane (i zresztą budowane) przez Lotusa nadwozie ważyło niespełna 900 kilogramów, czyli tyle, co Citroen AX. To zaś przekładało się na doskonałe rozłożenie masy i prowadzenie samochodu. Nawet pomimo niezbyt walecznego silnika 2.2 Ecotec, doskonale znanego z przeróżnych modeli niemieckiego giganta. Jeśli odnieść się tu znów do wspomnianego AX’a to jego najmocniejszy napęd wyciskał 90 koni a kierowca Opla miał ich do dyspozycji 145.
Nawet to okazało się, dla niektórych, za mało, więc Opel zaoferował Speedstera, bo o tym właśnie modelu mowa, w wersji Turbo, która gwarantowała 200 koni mocy, co przekładało się na przyspieszenia do setki w czasie 5 sekund. Moim zdaniem, taka zmiana nie była wiele warta, skoro standardowy samochód robił ten sprint tylko o sekundę dłużej. I tak się składa, że w ofercie prezentuję dzisiaj samochód z tym podstawowym silnikiem.
Czerwony egzemplarz ma przejechane raptem 21 tysięcy kilometrów więc o zużyciu nie może tu być żadnej mowy. Na pewno jest autem rzadkim i szlachetnie (w Hethel) urodzonym. Zainteresowanym natomiast podpowiem, żeby nie liczyli na miłe wrażenia z codziennej eksploatacji. Speedster to hardkor na track day i tak należy go traktować. Wtedy będzie błyszczał. Zabawne też, ze oferowane auto kupić można praktycznie w cenie egzemplarza z czasów, gdy były nowe. Takie auto kosztowało wtedy nawet jakieś 5 tys EUR drożej.