Mały Thunderbird

Na salonie paryskim w 1956 Simca zaprezentowała dwa nowe modele, które pochodziły od modelu Aronde A90. Nowe auta miały nadwozia kabriolet (Oceane, jak ta tutaj) i Plein Ciel coupe z hardtopem i silniki „Flash” (co zresztą widać na zdjęciu spod maski) o pojemności 1290cm3 i mocy całych 57 koni.

Ciekawostka, że te nadwozia dostarczał dla Simki Facel, co sprawiało, że koszt produkcji był niemal dwukrotnie wyższy, niż w przypadku sedana. A drugie, pewnie wynikające z amerykańskich związków marki, ale i samej firmy Facel, to stylistyka, która przypominała ówczesnego Forda Thunderbirda, ale w stosownie zmniejszonej skali.

Mnie zachwyca zarówno zachodzący na boki, chromowany zderzak Oceane, ale jeszcze bardziej podoba mi się zakrzywiona, do granic możliwości, przednia szyba. Identyczne rozwiązanie, w tamtych latach, właściwie wszystkie, szanujące się, modele produkcji amerykańskiej.

Błękitna Oceane to egzemplarz, który przeszedł ośmioletnią renowację a elementy do niej potrzebne wynajdywano u miłośników modelu. W efekcie autu przywrócono pełen blask, co zasługuje na szczególną pochwałę w przypadku modelu z lat 50., którego produkcja wyniosła nieco ponad 11 tysięcy sztuk.

Pewnie wyjdę na czepialskiego, ale mój wzrok przykuło od początku sążniste liternictwo, którym obdarowano zarówno przód jak i tył samochodu. Sprawdziłem, bo wierzyć mi się nie chciało, że do takiego nadwozia ktoś ze stylistów Simki dopasował cos takiego. I faktycznie, nie dopasował, to już inwencja własna właściciela. A szkoda.

Ciekawostką tej odsłony aukcji domu Bilwebauctions.se jest równolegle oferowana Simca Plein Ciel, bliźniaczy do Oceane model , ale z hardtopem. Auto jest w dużo gorszym stanie, ale może powinno się mieć oba? Link do aukcji – tutaj.