Uwielbiam historie, które Bilwebauctions serwuje przy okazji niektórych z licytowanych samochodów. A najwięcej opowieści towarzyszy, nie wiem czemu akurat tak, pojazdom japońskim. Historia Datsuna urzeka, podobnie jak niedawno publikowana tam rzecz o Corolli. Zresztą już drugiej takiej K70 w ciągu roku. A pierwsza wylądowała w końcu w Polsce.
W przypadku zielonego kombi, rzecz zaczyna się od urzeczenia autem stojącym w salonie japońskiej marki a owemu ulega właściciel i kierowca niemal nowego Austina Allegro. Jest rok 1977. Pan zamienia Austina na Datsuna (i nie wiadomo, w ich przypadku, który z samochodów jest zwyczajnie i po ludzku brzydszy) a następnie oszczędnie go eksploatuje, do codziennych dojazdów wykorzystując głównie Skodę, której właścicielem również wtedy jest.
Tak, rzecz dzieje się w Szwecji, więc mowa o Skodzie typu MB i naprawdę zaczynam z zaciekawieniem myśleć o właścicielu Datsuna. Więc latami Skoda wyręcza japoński wóz w codziennościach, dopiero po latach Datsun zaczyna również trochę wytaczać się z garażu, ale właściciel już wtedy gromadzi części zamienne do niego, z myślą o kolejnych latach eksploatacji. Cóż, z punktu widzenia kogoś, kto samochód teraz przejmie, trudno o lepszy układ.
Tylko zająknąłem się na temat estetyki tego auta, ale chyba wszyscy widzimy, że nie jest dobrze. Owszem, auto jest zachowane w świetnym stanie, jest nawet całkiem praktyczne i pewnie żwawe. Natomiast nie można ze spokojnym sumieniem cieszyć się jego urzekającym wyglądem. Ale to dla mnie niewielki problem. W końcu na co dzień poruszam się teraz dawnej generacji Elantrą. Czy to, waszym zdaniem, nieco upodabnia mnie mentalnie do Szweda, który zamienił Allegro na Datsuna aby nadal toczyć się Skodą?