50 lat to taki okres, że w samochodzie może dojść do pewnych zmian. Kolejni właściciele, ich pomysły na dany wóz, one sprawiają, że bardzo ciężko jest znaleźć egzemplarz nieskazitelny. Sytuacja komplikuje się gdy zmiana dotyczy silnika na taki nowszej generacji, który na dodatek dodaje staruszkowi wigoru.
Tak jest w tym przypadku. Kabriolet 404, sam w sobie twór po prostu zjawiskowy, który potwierdza, że rywalizacja stylistyczna między markami Peugeot i Citroen była zażarta i a rozsądzenie kto w niej był górą nie jest wcale takie oczywiste.
Można powiedzieć, że auto na „P” było w nich zawsze nieco bardziej zachowawcze, i to pewnie by się dało obronić, ale czy oryginalność stylistyki aut na „C” była zawsze takim murowanym atutem? Warto by było kiedyś postawić obok siebie tego 404 i kabriolet DS.
Póki co, mamy co mamy i pod maską tej rzadkości jest silnik z modelu 504. Dwulitrowa jednostka ma w sobie sporo energii, co zaświadczy każdy, kto takim kiedykolwiek jechał lub był wieziony. Czy pasuje zatem do statecznego kabrioletu? A kto mówi, że 404 taki właśnie jest?
To właśnie niebezpieczeństwo, które tkwi w wyrafinowanych projektach. Naturalnie zaczynami traktować je z większym respektem i może niepotrzebnie odbieramy sobie przyjemność wyciskania z nich możliwości jezdnych, które tak również drzemią.