I wygląda na to, że DS. nie był ostatnim w tym tygodniu kandydatem do grudniowego Lajkonika Roku z datą produkcji z 1971 roku. Co tym bardziej mnie cieszy, bo mam okazję do ponownego przyjrzenia się swojemu motoryzacyjnemu odpowiednikowi. Tym razem padło na Brytola.
To pewnie przez wpływ kolegi Tomasza Packa, kierowcy i pilota rajdowego oraz instruktora i popularyzatora bezpieczeństwa za kierownicą, że miałem bliższą styczność z samochodami marki Triumph, chociaż pierwsze jazdy na fotelu pasażera odbyłem w modelu Spitfire.
Małe kabriolety to była sól ziemi dla brytyjskich producentów i śmiem twierdzić, że latami robili to najlepiej na świecie. A potem przyszła Mazda MX-5. Niestety, podobny los spotkał sedany marki, co tylko przypomina mi o owocnych poszukiwaniach kombi dla kolegi Tomka, ale to materiał na osobną opowieść. Może kiedyś będzie okazja.
Nie ma co bowiem zamulać kombiakiem, skoro jest do wzięcia takie cudo. Na pewno mniej, od kombi, poszukiwane, ale też nie szarpałbym sobie nadmiernie nerwów takimi dylematami, akurat sam lubię auta kombi, natomiast w kwestii elegancji rzadko mają coś do powiedzenia obok sedanów danego modelu.
Granatowy 2000 zakupiono w 1972 roku i praktycznie przez wszystkie lata pozostawał w rękach jednej rodziny, ale przechodząc z ojca na syna. Na tę chwilę, do pełni szczęścia brakuje przeczyszczenia gaźników, co zapewne wynika z przedłużonego postoju. A skoro o takim mowa, zapraszam do lektury podsumowania prac po innym takim staniu – tutaj.