Wiosną tego roku założyłem nowe opony do skutera. Z nieznanych powodów, Peugeot do całkiem nietaniego Django zakłada fabrycznie chiński produkt, który tylko z wyglądu przypomina oponę, bo ze sposobu działania, na pewno nią nie jest.

Takie oszczędności mnie niezmiennie zadziwiają. Niby robimy model premium (cena nowego to około 15 tys złotych), bo liczymy na przyciągnięcie publiki do naszych skuterów. I ta publika przybywa, ale w pierwszym deszczu łapie się za głowę, co też marka zaproponowała na kołach.

Nie pamiętam nazwy opon z fabrycznego montażu, ale coś ładnie po chińsku, natomiast aktualnie cieszę się komfortem jazdy, hamowaniem i przyczepnością kompletu Metzelerów FeelFree i naprawdę nie ma na nich wstydu.

W porównaniu z oponą chińską, wszystko robią lepiej albo o wiele lepiej. Na dodatek nie ma poczucia, że wykonano je z plastiku, a prawidłowo, jak by człowiek od opony oczekiwał, z gumy. Niby oczywiste, ale jednak nie dla Peugeot.

Bardzo przyjemnie mi się na nich jeździło. Pokonałem spokojnie 5 tysięcy kilometrów, ale z końcem lata zacząłem mieć wrażenie lekkiego uciekania obu kół, niepokojącego pływania. Zacząłem się zastanawiać, co też mogło się stać.

Na szczęście, dochodzenie nie trwało długo i zakończyłem je pierwszą inspekcją z manometrem. Ten wykazał, że w obu kołach brakowało po około pół atmosfery. Przy standardowym nabiciu około 2,1, taka różnica stała się już wyraźnie zauważalna.

Oczywiście, należało ciśnienie kontrolować bardziej regularnie. Skoro zadbałem o dobre ogumienie to czystą głupotą jest zaprzepaścić jego możliwości poprzez zaniedbanie jego prawidłowego napompowania.

Przyznaję się, zaniedbałem sprawę. Olej sprawdzałem, nawet wymieniam co około 2 tysiące kilometrów, a o oponach zapomniałem. Pewnie myślałem, że skoro nowe to będą trzymać powietrze lepiej. Nie wiem, może tak właśnie było.

I wszystko by mi uszło płazem, gdyby nie wątpliwości, jakie dopadły mnie odnośnie kompletu w Marei. Rok temu założyłem do Fiata komplet całorocznych opon i już choćby z tego powodu, zaglądanie do opon odłożyłem ad acta. Błąd.

Po korekcie ciśnienia w ogumieniu skutera, pod manometr podjechał zatem Fiat, który przez ten czas pokonał na swoich kołach trzy razy dłuższy dystans. Jakież było moje rozczarowanie gdy zamiast pożądanych 2.3 atmosfery, zegar wskazał jedynie półtora.

Potraktujcie proszę powyższe jako swoisty coming out. Nie przebieram się tu za świętego i eksperta. Owszem, staram się dbać o stan techniczny pojazdów, ale kwestię ciśnienia ewidentnie zaniedbałem.

O ile w samochodzie ubytek powietrza nie był przesadnie odczuwalny, to skuter dał znać o swoich niedomaganiach w sposób stanowczy, acz progresywny. Nie zmusił mnie do zbierania się z asfaltu, ale dał znać, że może do takiej sytuacji dojść.

Przed zimą namawiam więc do kilku kontroli, które każdy z nas może przeprowadzić we własnym zakresie lub z niewielką pomocą warsztatu. Poniżej lista prac do wykonania, aby na wiosnę nadal cieszyć się własną mobilnością zamiast szukać taniego kredytu na koszty naprawy.

– sprawdzenie ciśnienia w oponach i ewentualne uzupełnienie

– sprawdzenie temperatury zamarzania płynu chłodzącego i ewentualna zmiana

– zbadanie poziomu zawilgocenia płynu hamulcowego i ewentualnie zmiana na nowy

– nasmarowanie uszczelek drzwi preparatem glicerynowym

– uzupełnianie płynu do spryskiwaczy środkiem przeznaczonym na zimę

– wymiana, o ile zużyte, piórek wycieraczek

– sprawdzenie, i uzupełnienie braków w oświetleniu.

Dodaj media
Aby wypełnić ten formularz, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce.
Kliknij lub przeciągnij do tego obszaru pliki przeznaczone do przesłania. Maksymalna liczba przesyłanych plików wynosi 30.
Kliknij lub przeciągnij do tego obszaru plik przeznaczony do przesłania.

Powiązane posty

Zostaw komentarz

Strona korzysta z plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z naszej witryny. Akceptuje Więcej