Muzeum Bitwy pod Grunwaldem

Opis

Ostatni raz, zarazem pierwszy, byłem na polach pod Grunwaldem z wycieczką szkolną z podstawówki. Umówmy się, że od tamtego czasu minęło trochę czasu, lekką ręką 40 lat. Pamiętam, że było to dość rozległe pole a na nim ustawiony postument. Cała reszta była dla mnie, teraz, nowością.

Na każdym robi wrażenie budynek Muzeum. Jest na pewno imponująco długi, dopiero po bliższym poznaniu okazuje się, że tylko połowę zajmuje ekspozycja, a w reszcie są nieciekawe sklepiki i jadłodajnie z gatunku pożal się boże, ale o tym za chwilę.

W budynku Muzeum szybko trafiamy do kasy, obsługa jest super uprzejma, opisy czytelne. Na ekspozycję dostajemy się w moment i… no właśnie. Równie szybko możemy zakończyć zwiedzanie, a to z kilku powodów, gdzie głównym wydaje się brak treści do opowiedzenia.

Pamiętam z lektury „Krzyżaków”, że elementami spinającymi opowieść były dwa nagie miecze, Wielki Mistrz, Jagiełło i pewnie Litwini. Za podkład dźwiękowy zawsze robi mi w głowie „Bogurodzica” i biorąc pod uwagę niedawne realia, byłem pewien, że zagrzmi ona od samego progu.

Tymczasem weszliśmy na dość zawiłe opisy ówczesnej sytuacji geopolitycznej, mało realistyczne figury rycerzy, w tym konnych. Kiedy już widać było, że treść wyczerpała się po raptem 15 metrach wędrówki, w sukurs przyszły odlane wizerunki konnicy (ale nie wiem czy z obu stron, wszak pozbawione wszelkich oznaczeń), za którymi jeszcze tylko nieporadna makieta pola bitwy (nijak się mająca do rzeczywistości za oknem) oraz rotunda z wyświetlanymi scenami z odbywających się co roku rekonstrukcji dawnej bitwy.

O ile taką muzealną nudę jestem w stanie wybaczyć placówkom sprzed lat, o tyle możliwości aktualnej technologii dają kustoszom do ręki niemal nieograniczone możliwości. Chyba, że cały budżet poszedł na fasadę z elementów gigantycznej tarki do warzyw, a na resztę już nie starczyło.

Szybko wyszliśmy, a jakże, dedykowanymi schodami, szerokimi i potem szybko się zwężającymi, na bitewne pole. Korzystając z ładnej pogody odbyliśmy spacer pod znany mi już sprzed lat postument i… to było na tyle.

Jeszcze nie wiedziałem, że drugie skrzydło Muzeum mieści tylko marne usługi gastro i łazienkę, ale i o tym przyszło się przekonać. I znowu, rozumiem przywiązanie do schabowego oraz ziemniaczków, ale czy nie dało się jakkolwiek, kulinarnie właśnie, nawiązać do treści ekspozycji? Nie wiem, jakiś kociołek grunwaldzki, może coś od wspomnianych Litwinów, niech by to były cepeliny, a do picia kwas chlebowy zamiast coli. Nic z tego, brakowało tylko kebaba, ale rozumiem, że to zarezerwowano na okoliczność wspomnienia Odsieczy Wiedeńskiej lub dla muzeum talentu młodego pana Chajzera.

Nie to, że odradzam wizytę tutaj, ale jeśli jesteście w okolicy to wycelujcie we wtorek bo to dzień z wolnym wstępem i wchodźcie bez większych oczekiwań. Historii się tu nie nauczycie a tym bardziej jej w Grunwaldzie nie napiszecie.

A skoro o tym, przy takiej skali Muzeum i samego wydarzenia historycznego, przydałoby się lepiej oznaczyć tutaj dojazd. Nie z każdej strony jest to takie oczywiste.

Galeria

Otwarte

09:00 - 18:30

  • Monday

    09:00 - 18:30
  • Tuesday

    09:00 - 18:30
  • Wednesday

    09:00 - 18:30
  • Thursday

    09:00 - 18:30
  • Friday

    09:00 - 18:30
  • Saturday

    09:00 - 18:30
  • Sunday

    09:00 - 18:30
  • Local time

    13/05/2025 15:13

Grunwald 70A, 14-107, Stębark, Polska

Bilet

5 zł
  • Subtotal

    {{ currencyFormat( pricing_summary.total_amount ) }}

Zobacz także

Nie ma podobnych ofert

Reset